Mało brakowało, a moglibyśmy zacząć jak w bajce – był sobie radny. Tymczasem nadal jest sobie radny, a sytuacja nie ma ani bajkowej fabuły, ani happy endu. Ale gdyby nie chodziło o pieniądze podatników (mieszkańców Gminy Karnice) oraz ich zaufanie, można byłoby powiedzieć, że całość trąca o komedię.

Właśnie za pieniądze mieszkańców Gminy Karnice jest sobie radny w Radzie tejże gminy, który swego czasu otrzymał mandat zaufania lokalnej społeczności, a nieco później wyrok sądowy i „zapomniał”, że zgodnie z ustawą powinien w takim przypadku zrezygnować z pełnionej funkcji zaufania publicznego.

Postanowili mu o tym przypomnieć koledzy radni. Podczas XXX sesji Rady Gminy Karnice, która odbyła się 18 marca br., miała być głosowana uchwała wygaszająca mandat radnego Janusza Stawickiego, ale nie doszło do tego procederu, ponieważ radny zwyczajnie opuścił salę obrad i więcej się na niej nie pojawił. Różnie było to komentowane, ale najczęściej – i trudno się z tym nie zgodzić – mówiono, że radny po prostu uciekł…???

Zacznijmy jednak od początku…

W listopadzie 2012 roku podczas interwencji, dotyczącej prawdopodobnie spożywania alkoholu w okolicy przystanku autobusowego, radny Janusz Stawicki znieważył funkcjonariuszy policji. W tym temacie odbyła się rozprawa sądowa, zakończona wyrokiem, jaki uprawomocnił się 2 kwietnia 2013 roku. Zgodnie z jego sentencją uznano radnego Janusza Stawickiego za sprawcę czynu, jednocześnie umarzając wobec niego dalsze czynności na okres próby lat 2. Jednym słowem dostał drugą szansę, ale nie zmienia to faktu, że w jego sprawie zapadł prawomocny wyrok.

PRZYSTANEK AUTOBUSOWY W CERKWICY

Zgodnie z ustawą w takiej sytuacji radny powinien zrzec się mandatu i zrezygnować z pełnienia funkcji społecznego zaufania. Niestety, karnicki radny tego nie zrobił, choć takie wartości jak honor, godność czy też odpowiedzialność nie powinny być mu obce, bowiem w przeszłości nosił podobno mundur Wojska Polskiego. Radny Stawicki nie tylko nie zrzekł się mandatu, ale też nie dał go sobie wygasić przez Radę, ratując się ucieczką, bo tak zostało odebrane komiczne postępowanie tego pana. Otóż najpierw wyszedł sobie po prostu do sklepu, więc głosowanie nad uchwałą odłożono, ponieważ zgodnie z ustawą radny ma prawo zabrać głos przed podjęciem aktu prawnego. Po pewnym czasie wrócił na chwilę, po czym ponownie wyszedł i zamknął się w toalecie. Potem zupełnie opuścił salę obrad i na sesji już się nie pojawił. Trochę śmieszne tym bardziej, że swoich racji można dochodzić w zupełnie inny, bardziej cywilizowany sposób…

Jakie są echa całej sprawy? O tym w oddzielnym materiale.

 

TEKST: KARNICKIE.INFO

Zdjęcia dzięki uprzejmości SuperPortal24.pl